niedziela, 22 kwietnia 2012

Prymitywizm nie do ogarnięcia


   Całkiem niespodziewane zakończenie sobotniego wieczoru to sprawa, która skłoniła mnie do myślenia, a także zawładnęła sporą ilością moich dzisiejszych rozmów ze znajomymi. Samo zjawisko jest bardzo niepokojące i powstaje pytanie: skąd się tacy ludzie w ogóle do cholery biorą?

Ale do sedna. Sobotni wieczór, piwo ze znajomymi na wyspie Słodowej. Niefortunnie pozwoliliśmy dwójce naszych przyjaciół samym pójść do toalety. I to był nasz błąd! Po długim oczekiwaniu zaczęliśmy się nieco niepokoić, no bo ileż można sikać!? Nagle telefon od naszych zaginionych: "Jedziemy z policją na komisariat." Komentarz kolegi: "śmieszny żart! Wracajcie, bo czekamy!" Po drugim telefonie w którym M. wciąż zarzekał się, że to nie jest żart, włączyliśmy z D. speed i popędziliśmy do toalet ogarnąć sytuację. Co widzimy: M. i K. wsiadają do radiowozu z jeszcze jedną dziewczyną, którą określiłabym mianem „babochłopa”. Oczywiście D. musiał okrasić całą scenę odpowiednim komentarzem, całkowicie w swoim stylu: ej Mario, oni naprawdę jadą z policją, zróbmy im fotę! No i się zaczęło. Podbiega do nas laska z dupą wielkości szafy i w ogóle wszystkim wielkim (nie jest to rzecz jasna najważniejsze, bo tusza niczego nie determinuje, ale w tej sytuacji jakby dopełniała całokształt ogólnego grubiaństwa i chamstwa). „Chcecie wp***dol, jakie zdjęcia, ch**j was to interesuje...” i tak dalej w podobnym stylu. Po czym podbiegła do nas cała banda dresiarzy wraz z pozostałymi koleżaneczkami i zaczęła szukać zaczepki, i na nas naskakiwać.

Jednak to co spotkało nas to tylko kawałek całej historii. To co spotkało K. i M. jest głównym wydarzeniem wieczoru. Na wyjaśnienie dlaczego jechali na komisariat z jakąś brzydką, brudną i pijaną laską musieliśmy czekać aż 2h. „Miła Koleżanka”, która jechała wraz z nimi okazała się wcale nie być taka miła. Jej koleżka chciał w dość agresywny sposób wyżulić od M. fajkę, gdy mu się to nie udało próbował go uderzyć, z pomocą ruszyła mu nasza już wspomniana „Miła Koleżanka” również próbując M. zaatakować. Ostatecznie M. się przewrócił, a nasza zła bohaterka zabrała mu okulary. Niestety źle biedna trafiła, gdyż M. studiuje prawo i nigdy nie odpuszcza w takich sytuacjach, a już na pewno nie odpuści jakiejś idiotce, która mu ukradła okulary. Skończyło się tym, że dziewczyna została oskarżona o rozbój i kradzież (i z dużym prawdopodobieństwem dostanie wyrok skazujący), a weekend spędziła na Izbie Wytrzeźwień (1 promil w wydychanym powietrzu mówi chyba sam za siebie).

Osobiście uważam: bardzo dobrze jej tak! Może się wreszcie czegoś nauczy. Dopóki tacy ludzie czują się bezkarni, wydaje im się, że wszystko mogą. A niewinni ludzie na tym cierpią. Uważam, że to jest ich jedyna szansa na to, żeby coś zmienić w swoim życiu. Porządnego kopa po dupie, dokładnie tego im trzeba! Pobłażliwością się takich niestety niczego nie nauczy. Naprawdę zawsze staram się wierzyć w ludzi i generalnie życzę wszystkim jak najlepiej, i całej tej bandzie też życzę jak najlepiej, ale uważam, że w ich przypadku właśnie porządna kara i utrata poczucia bezkarności jest najlepszym sposobem na zmianę ich postępowania.

Cieszę się, że cała sytuacja skończyła się jak się skończyła i, że M. ostatecznie chodził dumny, że mógł się wykazać znajomością prawa i jak na przyszłego Pana prawnika przystało stanął na straży porządku. Ponoć nie ma tego złego... Miejmy nadzieję, że wszystkie przyszłe groźne sytuacje jakie nas spotkają ostatecznie skończą się tak jak ta, a my będziemy mogli się z nich śmiać! Tego właśnie, podsumowując całą sytuację, nam życzę!



PS Historia została maksymalnie okrojona z wulgaryzmów, gdyż nie uważam, żeby były one najatrakcyjniejszym sposobem komunikacji, ale zapewniam, że było ich dużo, dużo więcej, czasem w dość dziwacznych połączeniach i w przeraźliwie długich ciągach pozbawionych słów innego rodzaju.

3 komentarze:

  1. dziękuję za miły komentarz:)
    a czytając historię sobotniej nocy:) absolutnie zgadzam się z Tobą. Wiele razy byłam świadkiem takich sytuacji i aż niedowierzanie pojawiało się w mojej głowie, że młodzi ludzie potrafią się w ten sposób zachowywać, nierzadko dorośli ludzie ale pamiętajmy, że nie każdy dorosły jest DOJRZAŁY!:)

    Pozdrawiam, Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. okazało się, że były to osoby mniej więcej w moim wieku, czyli już dorosłe i to było najbardziej przerażające. nie czuję się do końca dojrzała, ale to jednak przepaść... choć trochę kultury osobistej i właśnie dojrzałości o której wspomniałaś by się przydało.

      co do mojego komentarza: nie ma za co, wypowiedź była jak najbardziej szczera ;). zazwyczaj tylko przeglądam blogi, rzadko komentuję, postanowiłam to zmienić, bo kiedy coś jest naprawdę godne uwagi, warto wyrazić swoje zdanie.
      pozdrawiam,
      M.

      Usuń
  2. Przypomina mi to sytuację w tramwaju, kiedy czołgistka (muszę ją ta tak nazwać, bowiem była archetypem tej niebezpiecznej mieszanki estrogenu i testosteronu) mnie najpierw wyzywała od pedałów a w końcu opluła. Byłem tak wściekły, że mi prawie łzy poleciały a czołgistka cwana wysiadła szybko ze swoim wielkim brzydkim psem. W takich momentach sam już nie wiem, co mam myśleć i czuć.

    OdpowiedzUsuń