Z racji tego, że od jakiegoś czasu jestem szczęśliwą
studentką psychologii postanowiłam zabrać głos w sprawie bardzo denerwującej
zarówno psychologów jak i studentów psychologii. Mianowicie psychologiczne mity,
które rozpowszechniane są wszędzie gdzie się da. Obecnie nieco rzadziej, ale
jeszcze parę lat temu i ja miałam okazję w kilka z nich uwierzyć, na szczęście
na krótko i obecnie rzadko się do tego przyznaję.
Inspiracją do napisania dzisiejszego posta był Dzień Psychologa
zorganizowany niedawno we Wrocławiu, w którym miałam przyjemność uczestniczyć.
Nie chcę nikogo zanudzać psychologicznymi wywodami z badań, poza tym wiele
informacji na ten temat można znaleźć w sieci, dlatego chciałabym tylko
nieco nadmienić o paru sprawach, które powszechnie krążą w obiegu, a nie zawsze
są prawdą.
Zacznijmy od stylów uczenia się. Powszechnie mówi się o wzrokowcach, słuchowcach i kinestetykach. Na szczęście naukowcy twierdzą, że nie jesteśmy aż tak definitywnie zaszufladkowani. Każdy z nas różnych rzeczy uczy się w różny sposób np. tańczyć kinestetycznie poprzez bezpośrednie doświadczanie, a do egzaminu wzrokowo, czytając książki. Poza tym każdy może ćwiczyć różne style uczenia się i łączyć je. Dlatego jeśli całe życie myślałeś, że jesteś wzrokowcem, nie jest to prawdą, po prostu większość materiału przyswajałeś w ten sposób, więc automatycznie lepiej Ci się tym sposobem uczy, ale jeśli teraz zaczniesz przyswajać sobie różne informacje słuchowo i ten sposób możesz równie dobrze wyćwiczyć.
Używamy tylko 10% mózgu. Zdarzyło mi się tę „wspaniałą prawdę” usłyszeć kilkakrotnie w swoim życiu.
Po raz kolejny muszę napisać: na szczęście jest to bzdura. Każda część mózgu
jest odpowiedzialna za „coś” i wykorzystujemy je równie często. Poza tym narząd
nieużywany ponoć zanika, bo staje się zbędny, więc używając tylko 10% mózgu
moglibyśmy nagle zostać praktycznie bez mózgu. Prawda ta wzięła się stąd, że
niektórych operacji wykonywanych przez mózg jesteśmy zwyczajnie nieświadomi,
jednak nie zmienia to faktu, że nawet to co dzieje się poza naszą świadomością
jest równie ważne dla naszego funkcjonowania.
Wykrywacze kłamstw. Jak byłam małą dziewczynką wyobrażałam
sobie, że ktoś coś mówi podłączony do cudownego urządzenia i albo podświetla się
napis „prawda” albo „kłamstwo”. Niestety, nie ma tak pięknie. Wariograf mierzy
tylko pewne reakcje fizjologiczne wskazując na pobudzenie i zdenerwowanie, a
zdenerwowanie nie jest w 100% powiązane z oszukiwaniem. A szkoda, fajnie by
było czasem wiedzieć.
I na koniec: jesteś zły, wyżyj się na czymś. W tym przypadku
również nie ma tak pięknie. Złość wywołuje złość. Jeśli jesteś zły i wyładujesz
się na kimś lub na czymś rzeczywiście poczujesz się na chwilę lepiej, ale
niestety lepsze samopoczucie automatycznie zostanie skojarzone z zachowaniem
agresywnym i tym bardziej nasili przyszłe takie zachowania. W psychologii
społecznej mówi się też, że rozładowywanie napięcia poprzez wysiłek fizyczny,
czy obejrzenie brutalnego filmu również niekoniecznie pomaga. Nie pozostaje w
takim razie nic innego jak medytacja (żartuję, myślę, że każdy może znaleźć
swój sposób na złość, który nie będzie opierał się na agresji, a medytacja może
być jednym z nich).
Niektóre z tych „prawd”, choć na szczęście coraz rzadziej, wciąż
przekonują ludzi, dlatego postanowiłam się z nimi rozprawić i ja. Poza tym
uważam, że są to również bardzo fajne ciekawostki. Mam nadzieję, że nie
zanudziłam Was moimi wywodami. Czasem będą pojawiać się posty związane z moim
kierunkiem studiów, bo jest to naprawdę ważna część mojego życia.
Bardzo fajny tekst :). A o tych stylach uczenia się ostatnio mówili nam na zajęciach :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:*