czwartek, 15 listopada 2012

Czas, wredny skurczybyk.

Nie mam czasu, nie mogę zasnąć, nie mam czasu, nie zasypiaj... cii...
I zasnęłam. Znowu.

Wredny czas, nie obchodzi się z nami łaskawie, jakoś ciągle go mało, na dodatek w sposób nieprawdopodobnie niesprawiedliwy zawsze przeraźliwie się dłuży gdy zależy nam by szybko mijał, a "zapiernicza jak szatan" gdy jest nam błogo i chcielibyśmy, by choć na chwilę się zatrzymał.

Chwilo trwaj, trwaj proszę choć jeszcze przez moment, nie uciekaj tak szybko, tak mi dobrze... I pstryk, właśnie się skończyło, czas minął Proszę Państwa, następny raz nie wiadomo kiedy.

Staram się nie mówić "nie mam czasu", serioserio, ale cóż z tego, że się staram jeśli za nic mi to nie wychodzi, taka jestem ostatnio polska i narzekająca. Taka jestem bez czasu, a raczej bardzo z czasem, bo ciągle muszę na niego uważać, żeby ze wszystkim się wyrobić.

Zajęcia na jednym kierunku; autobus; zajęcia na drugim kierunku; może by tak coś zjeść? eee... potem; metro; praca; no dobra, jednak coś zjem; autobus; praca domowa; metro; zajęcia na jednym kierunku; praca... To już piątek? Niemożliwe! 
Tak w telegraficznym skrócie można opisać jak ostatnimi czasy funkcjonuję.

Myślicie, że są jakieś grupy samopomocowe dla permanentnie zajętych? Pewnie nie, przecież oni nie mają  na to czasu...

-Poproszę odrobinę czasu, który mogłabym "zmarnować".
 Tylko godzina? Raz w tygodniu?
 No dobrze, 2 godziny to już coś, dziękuję.
 Na pewno dobrze "zmarnuję" ten czas.

Tik tak, tik tak.

6 komentarzy:

  1. Oddałabym Ci mnóstwo mojego marnowanego czasu po przyjeździe z UKSW do domu... Ale podczas tego czasu śpię. A snu nie oddam...

    OdpowiedzUsuń
  2. sami sobie winni jesteśmy - ot tak, z rozpędu, zwalamy milion obowiązków na głowę, co to ma być nie od parady, a potem staramy się wyjść z twarzą z tego survivalu, fundując sobie czasem "małe szczęścia" w postaci narzekania, wspomagani słowami na 'ka' i 'jot'.
    paradoksy rządzą naszym życiem. bo nie mamy czasu, a sami dokładamy sobie zajęć. bo jesteśmy wiecznie niewyspani, a jednak wirtualna rzeczywistość nie pozwala łatwo zamienić komputera na poduszkę.
    kto to zrozumie? no nikt.
    kolejny dzień, gdzie będziemy gonić za naszą przyszłością, naszym szczęściem i marzeniami?
    a proszębardzo. i (nie) na zdrowie!

    ściskam blogowiczkę,
    twoja m.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czaaaaaaaaaaaaaaaas... mój największy wróg, mój najlepszy przyjaciel" ;)

      Widziałam Cię ostatnio na przystanku, ale już wsiadała do autobusu :(

      P.S. Literówka była.

      Usuń
    2. trafny cytat, nawet bardzo! tak to dokładnie jest.
      oj, szkoda, że ja Cię nie widziałam, na pewno mogłabym wtedy jechać następnym, w tym zabieganiu zawsze warto znaleźć choć chwilę czasu na takie spotkania ;). mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja ;)!

      Usuń
  4. Ktoś nacisnął na "Fast Forward". Na prawdę. Wieczorem nie wiem już kim jestem i jedyna myśl, która mi przychodzi do głowy: Mike, nie możesz pić 6 filiżanek kawy codziennie.

    OdpowiedzUsuń