sobota, 3 sierpnia 2013

Dziękuję, postoję.



Nie lubię siedzieć w komunikacji miejskiej, serio! I to wcale nie oznacza, że lubię stać, bo nie lubię. Czytanie książki (co dla mnie jest „normalką” w ztm) na stojąco jest niewygodne, a jak człowiek wraca po całej nocy w pracy to generalnie marzy mu się tylko i wyłącznie możliwość „przymknięcia oka”, więc stanie z pewnością jest mało komfortowe. Dlaczego zatem nie lubię siedzieć w autobusach, tramwajach itp.?

Nie zrozumcie mnie źle, ale problemem jest ustępowanie miejsca. Jestem dziwakiem, ale czuję się zawsze niekomfortowo w takiej sytuacji i nigdy nie wiem jak się zachować. Mam złe doświadczenia z tym związane. Parę razy mi się zdarzyło, że gdy chciałam ustąpić miejsca jakiemuś starszemu Panu, ten unosił się dumą i patrzył na mnie z wyrzutem jakbym „obrzuciła” go jakąś obelgą. Człowiek chce dobrze, a wychodzi jak zwykle…

Ostatnio miałam też okazję jechać z Panem, którego reakcja była całkiem odmienna niż ta opisana wyżej. Po nocce w pracy, wsiadam do tramwaju, uradowana zajmuję wolne miejsce. Marzę tylko i wyłącznie o prysznicu, położeniu się do łóżka i możliwości „przymknięcia oka” na te 30 minut, które spędzę w tramwaju jadąc do domu. Nagle słyszę za sobą mniej więcej takie słowa: „Taka zmęczona gówniara, że siedzieć musi, taka bardzo zmęczona”- i tak w kółko w podobnym stylu. W pierwszym odruchu miałam ochotę odwrócić się i powiedzieć, że i owszem, jestem zmęczona, bo spędziłam całą noc nie śpiąc w pracy, a on chyba ma dużo siły skoro tak mu dobrze idzie „psioczenie” na innych od rana. Odpuściłam jednak, wstałam bez słowa. Takie już „uroki” tego jak zostałam wychowana, starszych trzeba szanować i już. Może koleś miał gorszy dzień albo rzeczywiście nie miał siły stać, ciężko stwierdzić.

I kolejny przykład. Wsiada jakaś starsza Pani, Ty wstajesz, żeby jej ustąpić miejsca, a ona z uśmiechem: „Nie, nie, proszę siedzieć, jak tylko 2 przystanki.” Pani bardzo miła, ale sytuacja jednak dziwna i kłopotliwa. Jak już się wstało to usiąść z powrotem głupio, a z drugiej strony jak Pani nie chce skorzystać to czemu my mamy sobie odmawiać? Ostatnio byłam świadkiem sytuacji w której chłopak wstał i zaproponował starszemu Panu, który wsiadł do tramwaju, żeby usiadł na „jego” miejscu, ten jednak grzecznie odmówił i stał dalej. Chłopak kilkadziesiąt sekund zastanawiał się chyba czy wypada ponownie usiąść, a może liczył na to, że Pan się jednak zdecyduje. W tym czasie inny chłopak (jadący już wcześniej tym tramwajem, nie, że taki co to dopiero wsiadł i nie widział wcześniej rozgrywającej się sceny) skorzystał z okazji i go podsiadł- taki psikus.

Podsumowując, jestem dziwna, naprawdę czasem wolę stać w komunikacji miejskiej, szczególnie gdy jest mało wolnych miejsc, żeby nie dopuścić do sytuacji, że wsiada ktoś, komu powinnam ustąpić miejsca. Czuję się niekomfortowo i już. Nie wstać, źle- mam wtedy wrażenie, że straszny i nieczuły ze mnie człowiek, ale z wstawaniem też różnie bywa. W moim wydaniu "ustąp miejsca" rozumiane jest jako "nie siadaj wcale".

Ponoć każdy ma swoje dziwactwa, oto jedno z moich.

2 komentarze:

  1. A ja spotkałam kiedyś pana, któremu jedna dziewczyna chciała ustąpić miejsca, a on na to, że na stojąco dłużej się żyje. Miał już 94 lata. :D Takich miłych, fajnych starszych ludzi to ja uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, czasem aż miło gdy posłucha się takich pozytywnych ludzi ;), ale różnie to bywa, a ja mam jakąś irracjonalną fobię. Chociaż nie powiem, to miłe jak ustępujesz miejsca, a Ktoś Ci dziękuje, uśmiecha się, powie coś miłego.

      Usuń